Gdzie jest trzeci król
„Gdzie jest trzeci król” to ostatnia część z swoistej
trylogii scenariuszy Joe Alexa przeniesionych na srebrny ekran przez trzech
różnych reżyserów. Ten powstały w 1966 roku film wyreżyserował Ryszard Ber,
który był nota bene drugim reżyserem pierwszego z filmów na podstawie
scenariuszy Macieja Słomczyńskiego – „Zbrodniarza i Panny”, a którego to jak
się wydaje powinniśmy przede wszystkim kojarzyć z wyreżyserowania w latach
siedemdziesiątych serialu „Lalka”.
Specjalna jednostka Milicji Obywatelskiej zajmująca się
tropieniem skradzionych dzieł sztuki, ma ochronić przed kradzieżą wyjątkowo cenny
obraz - wiszący w jednym z muzeów. Milicjanci otrzymują rozkaz podmiany
oryginału na kopię, co z jednej strony ma zapobiec utracie wartościowego
dzieła, a z drugiej doprowadzić do szefa międzynarodowej szajki zlecającego
kradzież. Szajka nazywa się poważnie, jak na poważną i niebezpieczną szajkę
przystało – syndykat. Niemal oczywiście jest to szajka międzynarodowa, ale już
całkowicie oczywiście jej szefem jest Niemiec (zachodni) mieszkający w Hamburgu
o prawie archetypicznym nazwisku typowego niemieckiego złoczyńcy z tamtych
czasów – Gruber. Nie wszystko idzie jednak zgodnie z precyzyjnym planem MO.
Szajka jest dobrze zorganizowana i bezwzględna – posuwa się do zabójstwa, a
oprócz tego mamy jeszcze trzeciego, nieoczekiwanego gracza, który psuje szyki
funkcjonariuszom. Jest intryga, jest trup, jest śledztwo, jest dużo kusz, są
zwroty akcji. Cała historia dobrze trąci Agathą Christie, ale wcale nie jest to
w tym wypadku zarzut.
No i są świetni aktorzy: Andrzej Łapicki wciela się kapitana
Berenta, jego koleżanką – filmową żoną – jest Alicja Wyszyńska, rolę profesora
Gawrońskiego zagrał Wieńczysław Gliński. A jeśli dodamy do tego Kalinę
Jędrusik, Ryszarda Pietruskiego, Franciszka Pieczkę, czy Wojciecha Pokorę to
dosyć wyświechtany zwrot – plejada polskich aktorów może być spokojnie użyty.
Muzeum w Borach, sceneria wydarzeń, to de facto zamek w Kórniku. Muzykę do
filmu zaś skomponował Adam Walaciński, którego przynajmniej jeden utwór zna
każdy Polak.
„Gdzie jest trzeci król” to dobra propozycja na rozrywkę z dreszczykiem
w rodzinnym gronie.
Ocena: 7/10
Komentarze
Prześlij komentarz