Spotkanie ze szpiegiem

 Spotkanie ze szpiegiem

 

Polska, połowa lat sześćdziesiątych. Niedaleko brzegu wynurza się łódź podwodna. Z niej przy pomocy zmyślnego aparatu powietrznego przetransportowany zostaje na ląd pewien człowiek. Pomimo tego, że cała sytuacja ma miejsce w odludnym miejscu o brzasku, niespodziewany ruch w nadmorskim korytarzu powietrznym zostaje wykryty przez wojska przeciwlotnicze, które podnoszą alarm. Coś co mogło wydawać się jedynie anomalią lub dużym stadem ptaków, szybko okazuje się być niebezpiecznym i bezwzględnym szpiegiem. W lesie potencjalnego lądowania niezidentyfikowanego aparatu latającego znalezione zostają zwłoki pasterza, który na swoje nieszczęście spotkał szpiega chowającego w krzakach swój sprzęt.

Ciekawa reżyseria


Rozpoczyna się pościg za niebezpiecznym gościem, który nie wiadomo jak wygląda i kim jest. Na szczęście, polskie służby kontrwywiadowcze są bardzo sprawne, mają niemal nieograniczone zasoby sprzętowe i ludzkie, no i mają odpowiednich ludzi na odpowiednich miejscach. Zastępy żołnierzy są gotowe od zaraz, by przeczesywać knieje w poszukiwaniu groźnego intruza, wojska lotnicze są w stanie ujrzeć na swych radarach niewielki obiekt lecący co najwyżej kilkanaście metrów nad ziemią, oddziały nasłuchowe i jednostki inteligentnych deszyfrantów mogą niemal od razu złamać zmyślny kod złoczyńców korzystając przy tym z komputerów, a Milicja Obywatelska jest na tyle czujna, że potrafi od razu zidentyfikować ciężarówkę poruszającą się nieodpowiednią trasą. Brzmi trochę nieprawdopodobnie? I trochę takie jest. Zdecydowanie bardziej niż w „Dwóch panach n”. Słowem – obowiązkowa dawka propagandy lat sześćdziesiątych skupiona wokół punktów: a) źli zachodni szpiedzy knowający przeciwko Ludowej Polsce; b) czujne służby dbają o bezpieczeństwo ludowego państwa gotowe ponieść najwyższą ofiarę c) obywatelu – niech nie przyjdzie Ci do głowy kombinować, bo jeśli, to patrz punkt b).

Ale powiedzmy sobie szczerze, że ta propagandowa łyżka dziegciu nie psuje beczki miodu. Film w reżyserii Jana Batorego ma wartką akcję i jest dobrze zagrany przez świetnych aktorów. Niemal obowiązkowo ;) w roli porucznika Bacznego występuje w nim Stanisław Mikulski, mniej oczywistym wyborem jest jego kolega - kapitan Kres, odgrywany przez dosyć rzadko występującego w produkcjach o tego typu estetyce – Zbigniew Zapasiewicz (przykładem wyjątku jest ostatni odcinek „Stawki większej niż życie” – „Gdzie jest Grupenfurher Wolf”). Jest zaś przede wszystkim doskonały Ignacy Machowski w roli Bernarda, aktor, którego kojarzyć można raczej z ról drugoplanowych. Jest też świetna Beata Tyszkiewicz, jest także – znana pewnie dobrze miłośnikom polskich seriali – Katarzyna Łaniewska.

Warto spotkać się ze szpiegiem na te 145 minut. To nie będą stracone dwie godziny.

 

Ocena 7/10

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dwaj panowie "N"